Romek (grupa AA „BRONEK” z Krapkowic)

Na początku każdy z nas dojeżdżał do Zdzieszowic własnym środkiem lokomocji (pociąg, motorower, fiacik). Stamtąd szliśmy z wrocławską grupą „Catarsis” na Ankę. To z grupy „BRONEK” wykluł się pomysł, ażeby zrobić własne opolskie spotkania. Poszło kilka osób do o. Bogdana i padło na ostatnią sobotę miesiąca. Moja II rocznica trzeźwości w 1993r. była na Górze Św. Anny. Na początku była nas garstka, potem przyjeżdżało coraz więcej ludzi, odbywały się rekolekcje. Zdarzały się małe i duże cuda. Założyciel naszej grupy Bronek chodził na mityngi, ale w mszach świętych nie uczestniczył. Namawiałem go wielokrotnie, aż pewnej soboty wszedł do bazyliki na górze Św. Anny i został. Pierwsza spowiedź po wielu latach, komunia, a potem służenie do mszy. Te spotkania to ogromny skarb.

Staszek (grupa AA „BRONEK” z Krapkowic)

To było tak, że zadzwonił Karol z Zawadzkiego z pytaniem w imieniu księdza Jerzego Dzierżanowskiego, czy moja żona Krysia nie wygłosiłaby prelekcji trzeźwościowej na grupie AA w Zawadzkiem. Pojechaliśmy tam w maju 1993 r. i w trakcie spotkania ks. Jerzy powiedział, że może będzie taka możliwość żeby na Górze Św. Anny zorganizować w naszym województwie spotkania trzeźwościowe na wzór tych z Częstochowy czy Lichenia.

Po spotkaniu w Zawadzkiem pojechaliśmy: Ja, Karol, Krysia – moja żona i ks. Jerzy Dzierżanowski do klasztoru na Górze Św. Anny, było już późno ok. 21.00, spotkaliśmy się z o. Bogdanem. W trakcie rozmowy o. Bogdan wyraził zainteresowanie i zaakceptował naszą propozycję. Później pojechaliśmy z Romkiem drugi raz w sierpniu do o. Bogdana i ustaliliśmy datę pierwszych spotkań trzeźwościowych na Górze Św. Anny na 25 września 1993 roku. Pierwszy mityng odbył się 25 września na małej jadalni w domu pielgrzyma i ja go prowadziłem, pamiętam, że była Janka, Romek, Karol, Adam ze Zdzieszowic, Jasiu Mikołaj i in. W tym dniu Roman zorganizował także swoja II rocznicę trzeźwości – na dużej jadalni z prawej strony jak pamiętam. Później spotykaliśmy się co miesiąc oprócz wakacji, i tak do dzisiaj.

Anna Myszyńska (Al-anon)

I
Jest wieczór w autobusie rozgardiasz
każdy zajmuje swoje miejsce.
Jest go na powrót tak dużo
Bagaże zostały u Św. Anny w depozycie.

II
Od niektórych na zawsze
od innych na jakiś czas.
Bagaże, które uwierały, ciągnęły w dół
nie pozwoliły rozwinąć skrzydeł.

III
Jestem Miłosz – błysk dumny w ciemnych oczach
ja Panią znam uśmiechnął się szeroko.
Wysiadając zabrałam ten uśmiech do domu
przechowuję go do dziś.

Anna Myszyńska